Śpię i idę na trening
Konrad Czerniak, mistrz i wicemistrz Europy w pływaniu o życiu w Hiszpanii.
Po złotym medalu na 100 metrów motylkiem trener Bartosz Kizierowski uścisnął pana ze łzami w oczach. Skąd te łzy?
Konrad Czerniak: To była wzruszająca chwila. Te łzy zrozumie tylko ktoś, kto wie, ile pracy kosztowało nas to złoto, jak ciężki był ten rok, kiedy nie mogliśmy już czasem na siebie patrzeć, bo treningi szły źle, a wyniki były dalekie od idealnych. Na trybunach widziałem rodziców, siostrę i cieszących się kibiców. Takich chwil nie da się porównać z niczym.
W euforii wywalczył pan finał na prestiżowym dystansie 50 metrów stylem dowolnym, a potem zdobył srebro i o mało nie pobił tekstylnego rekordu Polski, który do dziś należy do pana trenera...
Udało mi się tylko go wyrównać. Jak zobaczyłem 21.88, pomyślałem: „Skubany, no nie da rady go poprawić". Liczyłem, że urwę trochę więcej, ale i tak o 0.06 sekundy poprawiłem rekord życiowy w stroju tekstylnym z czerwcowych mistrzostw Polski. Bycie sprinterem bywa niewdzięczne. Moje wartościowe wyniki nie zawsze znajdują odzwierciedlenie w medalach.
Bez medalu wracał pan z grudniowych mistrzostw Europy w Herning, rok temu na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta